Babeczki ze śmietankowym kremem, nutką pomarańczy i "oszronionymi" owocami. Moje,ozdobiłam truskawkami, ale myślę, że z jagodami i malinami będą jeszcze piękniejsze.
Jak dotąd najsmaczniejsze i najładniejsze babeczki, którymi mogę się tu pochwalić. Ale tak to się musiało skończyć u truskawkofila, prawda?
Pięknie rosną w piekarniku i cudownie pachną :)
Po dekoracji, prezentują się jak królowe wśród babeczek. Można by je oprawić w rameczki i na nie patrzeć, gdyby tylko nie były tak smaczne :)
Mniach!!!!
OdpowiedzUsuńKazało mi uwierzytelnić poprzez "Knoch. uropipi"...
OdpowiedzUsuńTak, wiem.
OdpowiedzUsuńJa jako właścicielka bloga, sama wymyślałam wszystkie wyrazy uwierzytelniające.
A przepis na nie gdzie można znaleźć?
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak późno, zagubiło mi się to pytanie. Podobno lepiej późno, niż wcale.
OdpowiedzUsuńPrzepis na nie, to przepis na jakiekolwiek babeczki, np. waniliowe, z bitą śmietaną, czy innym kremem. A specyfika przepisu, to oszronione owoce, które robimy, najpierw maczając je delikatnie w białku kurzym, a potem obtaczając w cukrze pudrze.
Tak, czy siak, postaram się niedługo odgrzebać przepis, którego użyłam do upieczenia tych, konkretnych babeczek i uzupełnię posta. :)