Kiedy człowiek budzi się rano, 14 dnia marca (wszystkiego najlepszego z okazji dnia liczby Pi) mógłby się spodziewać za oknem innego widoku, niż ten, który czekał na mnie.
Dlatego postanowiłam sama zrobić sobie wiosnę.
Co prawda szpinak to nie stokrotki, ale nie można przecież mieć wszystkiego :)
Na 8 babeczek:
pół szklanki mleka
jedno jajko
1/4 szklanki oleju
troszkę ponad pół szklanki mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka suszonej bazylii
szczypta soli
szczypta pieprzu
garść świeżego szpinaku
pokrojona w drobną kostkę feta
pokrojony w drobną kostkę żółty ser
wyciśnięty przez praskę ząbek czosnku
Oddzielnie mieszamy składniki suche, oddzielnie mokre, łączymy ze sobą, dodajemy, czosnek, szpinak i sery. Nakładamy do foremek.
Pieczemy w 180 stopniach przez 20-25 minut.
Smacznego!
Ojaaaaa, ślinotok!!!
OdpowiedzUsuńCzy wytrawne jada się na ciepło?
Babeczki są gorąceeeee aha aha
Heeey, hooo.
OdpowiedzUsuńWytrawne się pija, schłodzone :)
Muszę spróbować!
OdpowiedzUsuń